Gdyby ktoś zadałby mi to pytanie, nie umiałabym odpowiedzieć. Sama nie wiem, co się u mnie dzieje. Żyję pod jakąś ciągłą presją bez możliwości odwrotu. Ugh, w sumie to moja codzienność, mój świat. Mój INNY świat. Całe życie, a ja dalej się nie przyzwyczaiłam do tego. Może kiedyś komuś powiem? Nie wiem.
Zastanawiam się, czy nie denerwują Was przypadkiem takie początki, w których nie wiecie o co chodzi. No nic, haha przechodzimy do części, która powinna być jaśniejsza. Chociaż.. Kto wie?
Przez ostatni tydzień nie działo się nic a nic ciekawego. Totalna nuda. Ciężko znaleźć czas między gderaniem nauczycieli o nieuczeniu się, pretensjami rodziców, sprawdzianami i własnym sobą na cokolwiek. We wtorek jedziemy do Warszawy, stadion, muzeum Warszawskie i Powstania. W tym ostatnim pewnie będę płakać jak głupia. W ogóle - szykuję dla Was post o patriotyzmie. Może wizyta w takowym miejscu pomoże mi w tym. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Przyznam się Wam, że kiedy była ''faza'' na 'Kamienie na szaniec' ja leżałam w szpitalu, a książki, którą właśnie opracowujemy o tym samym tytule, nawet nie tknęłam na lekcjach. Cóż, jedna w tą czy w tamtą, co za różnica. A jednak.
W czwartek wieczorem postanowiłam obejrzeć ten film. To był strzał w dziesiątkę. Co prawda pół nocy potem przepłakałam, ale warto było. Dzisiaj własnie skończyłam czytać książkę, w której trakcie również uroniłam parę (no dobra, więcej) łez. Coś wspaniałego, gorąco polecam.
A jeśli już jesteśmy w temacie lektur.. Moja babcia, u której spędziłam weekend, widząc mnie oczarowaną czytaniem, przytargała karton z książkami. Wzięłam kilka i mam zamiar je na wakacjach przeczytać. Niesamowicie się cieszę! Co prawda większość to horrory, więc będę bała sie po nich w nocy do łazienki iść, ale kto nie ryzykuje, ten traci.
Buziaczki! x